Opinie klientów
Obecnie nasze życie wygląda zupełnie inaczej. Synek zasypia w łóżeczku w przeciągu 5-10 minut, bez płaczu, śpi spokojniej, z drzemek w ciągu dnia muszę go nieraz wybudzać. Poza tym zauważyłam, że jest spokojniejszy przy ubieraniu czy jak się z nim jedzie samochodem, do tej pory po ok. 5 minutach był ryk! Dlatego z całego serca polecamy usługi SleepConcept wszystkim rodzicom, których dzieci nie sypiają dobrze – te metody naprawdę działają i wpływają pozytywnie na życie całej rodziny
na swoim profilu na Instagramie:
„Wiecie, że nie spał… W nocy budził się 100 razy, leżał jedząc, ja nie spałam, leżałam wygięta w chińskie osiem i modliłam się, żeby odpadł… Czasem leżał godzinami… W dzień usypiał przy piersi lub kołysany w wózku…co za tym wszystkim idzie to wiecie, nawet prysznica w spokoju nie weźmiesz bo musisz po 5 minutach lecieć cała morka, bo się przebudził…wyjście wieczorne graniczy z cudem, bo kto chce zostać z dzieckiem które, nie potrafi spać… W desperacji odezwałam się do dziewczyn ze @sleepconcept.pl przyszły, wypytały mnie o wszystko (Antoni uczestniczył w spotkaniu bo godzina 23 nie była jego porą na sen..) i przygotowały Plan Działania! Specjalnie pod Antosia, rady, jak jeść, co jeść o której, jak spać, co robić, o której, jak usypiać…. Jest potrzebna wytrwałość w tym wszystkim. Ale dziewczyny od tygodnia piszą 10 smsów dziennie;) jak idzie? Co poprawić a co jest super! Takie mega wsparcie!!! Ktoś napisał w komentarzu ze po co takie dziewczyny, ze można bez nich!! Jasne ze można! Tylko ciekawe czemu połowa mam z Ig nie śpi po nocach! U nas faktycznie Antek mega szybko załapał. Drzemki w łóżeczku w ciągu dnia, kręci się 10 minut w łóżeczku i sam zasypia, w nocy to samo, zasypia o 19 budzi o 5, i po chwili dalej śpi… Jestem pod takim wrażeniem tego wszystkiego, że szczerze Wam polecam. I czy sama bym to wszystko ogarnęła bez pomocy dziewczyn? Do tej pory nocy bym nie miała…i tyle w temacie…”
Wiecie, że już zapomniałam co to jest sen? Od pół roku nie przespałam w ciągu nocy więcej niż godzinę. Alisa od samego początku nie chciała spać. Usypianie jej było istnym szaleństwem trwającym kilka godzin. Kołysanie, lulanie, noszenie i dalej nic. Po odkładaniu do łóżka od razu się budziła… Drzemki w dzień trwały najdłużej 40 min, a pobudki nocne były co godzinę. Nie dawaliśmy już rady. Byłam chodzącym trupem. Szukałam pomocy wszędzie, chodziłam po lekarzach, ale zawsze słyszałam to samo: „ona już tak ma”, „wyrośnie z tego” itd., ale codziennie było tylko gorzej. Pewnego dnia trafiłam na dziewczyny ze SleepConcept. Tu, na Instagramie i dziewczyny przewróciły nasze życie do góry nogami, uporządkowały wszystko. I Alisa zaczęła spać! Zarówno w dzień, jak i w nocy. Każde dziecko powinno i MOŻE spać dobrze, przekonałam się o tym na własnym doświadczeniu! To nie jest łatwe, a nawet bardzo trudne, ale nie byliśmy sami. W ciągu dwóch tygodni dziewczyny wspierały, podpowiadały, doradzały praktycznie od rana do nocy i udało się. Polecam z ręką na sercu każdemu, kto ma problem z dzieckiem,
które nie chce spać. Żałuję że nie trafiłam na SleepConcept wcześniej, gdy Alisa miała miesiąc, ale cieszę się, że to się stało teraz i wszyscy jesteśmy szczęśliwi i wyspani. Ja wiem , że są książki i jest Internet, ale sama nie dałabym rady. Dziękuję Wam dziewczyny za to, co robicie i każdemu polecam z całego serca.
Postawiliśmy cały nasz dotychczasowy porządek na głowie – zmieniliśmy tryb dnia, ilość posiłków i ich godziny, nawet produkty, które je Tymek. Najwięcej stresu kosztowały mnie (bo jak się okazało – nie Tymka) zabranie smoka i nauka samodzielnego spania. Ku mojemu zaskoczeniu już po 3 dniach widać było efekty, ale bardzo ważny był dla nas codzienny „monitoring” dziewczyn, która potrafiły bez owijania w bawełnę wskazać, co jest źle, ale też pochwalić to, co wyszło dobrze. Bez takiego wsparcia i kontroli zapewne nie miałabym wystarczająco dużo samozaparcia i konsekwencji, aby wprowadzać kolejne zmiany. Teraz Tymek budzi się tylko 2 razy w nocy, a je tylko jeden raz (wcześniej każda pobudka była równoznaczna z jedzeniem), a ja z mężem w końcu możemy powiedzieć, że śpimy całkiem nieźle. Jest jeszcze trochę do zrobienia: nasz cel to 1 lub 0 pobudek w nocy i późniejsze poranne wstawanie, ale teraz już wiem, do kogo zwracać się w razie niepowodzenia lub braku weny. Dziewczyny ze SleepConcept wymiatają!
No i tak wstawałam 7, 8, 9 razy… Próbowałam oszukiwać butelką z wodą (nie pytajcie, po co – bo zupełnie nie wiem). Zmieniał mnie czasem mąż – kończyło się to jeszcze większym płaczem i w efekcie niewyspaniem nas obojga. Szukałam ratunku, aż koleżanka poleciła mi „konsultantki snu” SleepConcept. W pierwszym momencie byłam trochę sceptycznie nastawiona, mój mąż jeszcze bardziej, ale poczytałam, poszukałam opinii i napisałam do dziewczyn. Umówiłyśmy się na rozmowę przez Skype. Zobaczyłam dwie przesympatyczne dziewczyny, również mamy. Rozmawiałyśmy ponad godzinę – dziewczyny pytały dosłownie o wszystko. O pory drzemek, zabawy, nasze rytuały, posiłki Wiki, warunki panujące w jej pokoju itd. Wspólnymi siłami udało się i dziewczyny zebrały potrzebne informacje, obejrzały pokój Wiki i kazały czekać. Po kilku dniach dostałam bardzo obszerny Plan Działania. Kilkanaście stron tekstu, tabelek, harmonogramów, szczegółowo rozpisana dieta dla Wiki, zmiany które należy wprowadzić w jej pokoju oraz numer telefonu do kontaktu SMS z jedną z dziewczyn. Przebrnęłam przez to jednym tchem. Potem lekturę dostał mąż, żebyśmy oboje wiedzieli, o czym rozmawiamy. Nie wszystko się nam spodobało – rzeczy, które wypracowałam sobie przez te kilka miesięcy i wydawało mi się, że są dobrymi, nagle przestały takimi być. Ilość szczegółów, o które musiałam zadbać również trochę mnie przeraziły. No i ten plan dnia – okazało się, że nie jestem aż tak poukładana, jak mi się wydawało. Samokontroli też we mnie mniej niż potrzeba – dziewczyny pisały, sprawdzały, jak nam idzie, pytały i przyznam, że na początku średnio mi to odpowiadało. Czułam się trochę jak przed szefem – „spowiadałam się” smsami z pobudek i drzemek Wiki, z elementów dnia, z efektów wprowadzanych zmian. Jak mi coś nie wychodziło, to czułam frustrację – dlaczego mam się komuś tłumaczyć z tego, że moje dziecko robi aktualnie coś innego zamiast spać. Ale dziewczyny są świetnymi motywatorami, a ja potrzebowałam właśnie takiej kontroli. Na efekty nie musiałam czekać zbyt długo. Już po kilku dniach Wiki zaczęła budzić się coraz rzadziej. Zrozumiałam też co ją wybudza, co nie pozwala zasnąć i szybko to wyeliminowałam. Zmodyfikowałam też jej dietę. Dzięki dziewczynom udało nam się także pozbyć smoczka – Wiki nie była od niego uzależniona, używała go tylko do spania, ale dzięki temu będę miała jeden problem mniej do rozwiązania później.
Nie oczekiwałam radykalnej zmiany naszych nocy – nie wierzyłam, że nagle moje dziecko zacznie przesypiać całe noc, chociaż dziewczyny zapewniały, że i to jest możliwe. Póki co wystarcza mi fakt, że mała zasypia sama o 19.30 i budzi się w nocy 2 razy. No może nie jest to szczyt marzeń, ale nie byłam na tyle zmęczona i zdesperowana, aby zmobilizować się do konsekwentnego wprowadzenia wszystkich zmian – chociaż dziewczyny zapewniały, że jeżeli to zrobię to efektem będą przespane noce. Za jakiś czas zrobię drugie podejście – póki co Wiki ząbkuje i daję jej trochę luzu.
Cieszy mnie też ogromnie to, że nasze dni są przewidywalne – Wiki ma dwie drzemki o tych samych porach. Wiem zatem kiedy mogę zaplanować gości, spotkanie z koleżanką, wyjście do fryzjera itd., a nie ukrywajmy, że młodej mamie taka przewidywalność jest bardzo potrzebna. Dzięki temu mogę również wyjść na cały dzień i zostawić córkę z tatą, babcią – wiadomo, o której Wiki je i śpi, więc osoba, która z nią zostanie doskonale sobie poradzi. To, co dodatkowo mi się podoba to fakt, że dziewczyny ciągle o nas pamiętają – piszą, pytają czy wszystko toczy się zgodnie z planem. Miła jest taka troska.
Potrzebujecie podsumowania?
Jeżeli miałabym jeszcze raz napisać do dziewczyn, to na pewno bym to zrobiła. Jeżeli moje drugie dziecko nie będzie chciało spać w nocy – również to zrobię. Jeżeli moje koleżanki-brzuchatki zadzwonią za kilka miesięcy z pytaniem co robiłam, że Wiki spała w nocy, z czystym sumieniem odeślę je do SleepConcept.
Moja dobra rada?
To nie jest rozwiązanie dla osób, które myślą, że SleepConcept to jedna złota rada i następnego dnia dziecko prześpi całą noc. Potrzeba mobilizacji, samokontroli i chęci współpracy. Musisz wiedzieć, jaki masz cel i praca nad nim będzie ciężka przez kilka dni, ale potem będziesz dumna z siebie, ze swojego dziecka… no i wyspana:).
Resztę sprawdźcie tu: http://sleepconcept.pl/
Dobranoc
No i tak wstawałam 7, 8, 9 razy… Próbowałam oszukiwać butelką z wodą (nie pytajcie, po co – bo zupełnie nie wiem). Zmieniał mnie czasem mąż – kończyło się to jeszcze większym płaczem i w efekcie niewyspaniem nas obojga. Szukałam ratunku, aż koleżanka poleciła mi „konsultantki snu” SleepConcept. W pierwszym momencie byłam trochę sceptycznie nastawiona, mój mąż jeszcze bardziej, ale poczytałam, poszukałam opinii i napisałam do dziewczyn. Umówiłyśmy się na rozmowę przez Skype. Zobaczyłam dwie przesympatyczne dziewczyny, również mamy. Rozmawiałyśmy ponad godzinę – dziewczyny pytały dosłownie o wszystko. O pory drzemek, zabawy, nasze rytuały, posiłki Wiki, warunki panujące w jej pokoju itd. Wspólnymi siłami udało się i dziewczyny zebrały potrzebne informacje, obejrzały pokój Wiki i kazały czekać. Po kilku dniach dostałam bardzo obszerny Plan Działania. Kilkanaście stron tekstu, tabelek, harmonogramów, szczegółowo rozpisana dieta dla Wiki, zmiany które należy wprowadzić w jej pokoju oraz numer telefonu do kontaktu SMS z jedną z dziewczyn. Przebrnęłam przez to jednym tchem. Potem lekturę dostał mąż, żebyśmy oboje wiedzieli, o czym rozmawiamy. Nie wszystko się nam spodobało – rzeczy, które wypracowałam sobie przez te kilka miesięcy i wydawało mi się, że są dobrymi, nagle przestały takimi być. Ilość szczegółów, o które musiałam zadbać również trochę mnie przeraziły. No i ten plan dnia – okazało się, że nie jestem aż tak poukładana, jak mi się wydawało. Samokontroli też we mnie mniej niż potrzeba – dziewczyny pisały, sprawdzały, jak nam idzie, pytały i przyznam, że na początku średnio mi to odpowiadało. Czułam się trochę jak przed szefem – „spowiadałam się” smsami z pobudek i drzemek Wiki, z elementów dnia, z efektów wprowadzanych zmian. Jak mi coś nie wychodziło, to czułam frustrację – dlaczego mam się komuś tłumaczyć z tego, że moje dziecko robi aktualnie coś innego zamiast spać. Ale dziewczyny są świetnymi motywatorami, a ja potrzebowałam właśnie takiej kontroli. Na efekty nie musiałam czekać zbyt długo. Już po kilku dniach Wiki zaczęła budzić się coraz rzadziej. Zrozumiałam też co ją wybudza, co nie pozwala zasnąć i szybko to wyeliminowałam. Zmodyfikowałam też jej dietę. Dzięki dziewczynom udało nam się także pozbyć smoczka – Wiki nie była od niego uzależniona, używała go tylko do spania, ale dzięki temu będę miała jeden problem mniej do rozwiązania później.
Nie oczekiwałam radykalnej zmiany naszych nocy – nie wierzyłam, że nagle moje dziecko zacznie przesypiać całe noc, chociaż dziewczyny zapewniały, że i to jest możliwe. Póki co wystarcza mi fakt, że mała zasypia sama o 19.30 i budzi się w nocy 2 razy. No może nie jest to szczyt marzeń, ale nie byłam na tyle zmęczona i zdesperowana, aby zmobilizować się do konsekwentnego wprowadzenia wszystkich zmian – chociaż dziewczyny zapewniały, że jeżeli to zrobię to efektem będą przespane noce. Za jakiś czas zrobię drugie podejście – póki co Wiki ząbkuje i daję jej trochę luzu.
Cieszy mnie też ogromnie to, że nasze dni są przewidywalne – Wiki ma dwie drzemki o tych samych porach. Wiem zatem kiedy mogę zaplanować gości, spotkanie z koleżanką, wyjście do fryzjera itd., a nie ukrywajmy, że młodej mamie taka przewidywalność jest bardzo potrzebna. Dzięki temu mogę również wyjść na cały dzień i zostawić córkę z tatą, babcią – wiadomo, o której Wiki je i śpi, więc osoba, która z nią zostanie doskonale sobie poradzi. To, co dodatkowo mi się podoba to fakt, że dziewczyny ciągle o nas pamiętają – piszą, pytają czy wszystko toczy się zgodnie z planem. Miła jest taka troska.
Potrzebujecie podsumowania?
Jeżeli miałabym jeszcze raz napisać do dziewczyn, to na pewno bym to zrobiła. Jeżeli moje drugie dziecko nie będzie chciało spać w nocy – również to zrobię. Jeżeli moje koleżanki-brzuchatki zadzwonią za kilka miesięcy z pytaniem co robiłam, że Wiki spała w nocy, z czystym sumieniem odeślę je do SleepConcept.
Moja dobra rada?
To nie jest rozwiązanie dla osób, które myślą, że SleepConcept to jedna złota rada i następnego dnia dziecko prześpi całą noc. Potrzeba mobilizacji, samokontroli i chęci współpracy. Musisz wiedzieć, jaki masz cel i praca nad nim będzie ciężka przez kilka dni, ale potem będziesz dumna z siebie, ze swojego dziecka… no i wyspana:).
Resztę sprawdźcie tu: http://sleepconcept.pl/
Dobranoc
Było:
– zasypianie tylko z butlą mleka (zarówno na drzemkę, jak i na nocny sen), trzymanie za rączkę, przytulanie non stop
– nieregularne godziny zasypiania od 20 do 22
– od 2 do 4 pobudek nocnych i uspokojenie tylko butelką mleka
– butelka w podróży, spacerze, zakupach – wszędzie woziliśmy: butelki, termos z gorąca wodą i puszki z mlekiem/kaszą
– spanie z rodzicami w pokoju i często w łóżku – my na bokach materaca, Synek w poprzek
– bardzo słabe przyjmowanie pokarmów stałych
– częste marudzenie, niezadowolenie Adasia
Jest (tydzień po wprowadzaniu planu):
– sen w swoim pokoiku i w swoim łóżeczku
– sen nieprzerwany od 19 do 5:40 (czasami 1 pobudka ok 2, ale uspokaja się w ciągu 10/15 min)
– 0 butelek !!!! – Adaś pije mleko z kubeczka albo je kaszkę z miseczki
– Syneczek coraz więcej je stałych pokarmów
– usypianie trwa ok 10 min bez płaczu i mleka
– znowu czytamy książki…
Adaś po 2 tygodniach od rozpoczęcia Planu Działania został tydzień u babci. Babcia zachwycona, bo:
– spał w swoim łóżeczku
– sen nieprzerwany od 19 do 6 – w ogóle się nie budził
– bardzo ładnie wszystko zjadał, a nawet się domagał więcej kaszy albo kanapkę
– usypianie trwało ok 10 min bez płaczu
– drzemki są od 1,5 do 2 godzin
DZIĘKUJEMY
I wtedy pojawił się SleepConcept …
Dostaliśmy plan dnia, instrukcje i porady, ale przede wszystkim duże wsparcie nie tylko w kwestii snu Basi, ale też w kwestii trudnych momentów, które są nieuniknione, gdy kilka miesięcy siedzi się w domu z małym dzieckiem. Mogłam liczyć na ogromne zrozumienie i dobre słowo, czego naprawdę bardzo potrzebowałam. Było trudno, bo Basia okazała się bardzo krzykatym uparciuchem i do teraz bardzo rzadko usypiającym bez buntu. Ale kładę ją w łóżeczku i zasypia, a ja mogę zająć się Kubą, a potem obejrzeć film z mężem. Jeszcze trochę odsypiam tych kilka nieprzespanych miesięcy, ale teraz przynajmniej mam szansę :).
–> Po miesiącu Pani Ania napisała nam, że waga Zosi skoczyła do góry, a dziewczynka podskoczyła do 10 centyla na siatce dla swojego wieku.